Autor Wiadomość
Matrix14
 Post Wysłany: Pon 13:51, 19 Gru 2005    Temat postu:

dobre Smile też tego nie słyszałem wczesniej i żałuje Very Happy
karu
 Post Wysłany: Nie 20:07, 18 Gru 2005    Temat postu:

Hehehe :P nie slyszalem jeszcze ;D lol zarabisty :] hahaha :P W NOGI Laughing
Pandemonium
 Post Wysłany: Nie 15:08, 18 Gru 2005    Temat postu:

stare i znane... ale jare xD
Shadowmancer
 Post Wysłany: Nie 12:57, 18 Gru 2005    Temat postu:

Buhahahahha noooo kurrrrrrrrr zawaliste xDDDDDD Cała Polska XDDDDDDddd
Arqan
 Post Wysłany: Nie 12:09, 18 Gru 2005    Temat postu:

Wypasny Kawal xD



Przed bitwa pod Grunwaldem spotykaja sie obie armie. Zadowoleni z tego,
ze sie wzajemnie odnalezli urzadzaja imprezke. W krzyzackim oboziewszyscy urznieci w trupa, klina klinem popychaja, sytuacja trwa kilka dni.
Pewnego poranka budzi sie Wielki Mistrz Ulryk von Jungingen i odbierajac
podawana mu flaszke, pyta slugi:
- Co to my dzisiaj mamy?
- Dzisiaj ma byc bitwa, Wielki Mistrzu...
- O k...a... - powiedzial skacowany Mistrz przecierajac twarz.
Gdy juz po paru glebszych Mistrz zaczal kontaktowac, doszedl do wniosku,
ze zamiast wymordowywac sie wzajemnie mozna by wystawic do walki po
jednym rycerzu z obu stron i wygra ta strona, której rycerz zwyciezy.
Nie bedzie musialo tylu ginac. Jak pomyslal - tak zrobil.
Wyslali wiec kolesia z dwoma mieczami (czy dwóch gosci z jednym
mieczem?) z poselstwem do Polaków. A tam... balanga na calego! Trzeba
znalezc Jagielle! Po pewnym czasie odnalezli go w koncu najebanego w
stogu siana. Przystal na wszystko co mu powiedzieli...
Teraz trzeba wybrac odwaznego do walki. Krzyzacy nie mieli z tym
wiekszego problemu - wybrali oczywiscie Zygfryda de Loewe -
najmezniejszego z meznych. Byl to rycerz z drewna nie strugany. 3,80
wzrostu, 2,40 w barach. Teraz trzeba znalezc dla niego konia. Niestety,
jakiego by nie przyprowadzili, to albo sie zalamywal albo Zygfryd
kolanami o ziemie szorowal... Sytuacja beznadziejna. Na szczescie Wielki
Mistrz mial znajomosci u Hannibala.
-Masz tu ode mnie tego sloniokonia - na pewno bedzie dobry.
Rzeczywiscie, teraz to Zygfryd nawet stopami ziemi nie dotykal. Kolejny
problem to miecz: szukaja i szukaja, ale zaden nie jest dobry.
Najwiekszy miecz jaki znalezli w calych Prusach to Zygfryd w trzech
palcach trzymal! To przeciez bez sensu! Poszli wiec do kowala, aby wykul
odpowiednie oreze. Kowal wykul najpotezniejszy miecz jaki istnial -
siedmiometrowy! Zygfryd zwazyl go w reku, jak machnal, to za jednym
zamachem scial 14 debów! No, tym to moge walczyc!
Pozostala jeszcze zbroja. Jakiej by nie znalezli to albo za mala, albo
jakas taka lekka... Ostatecznie stary znajomy kowal wykul odpowiednia
zbroje dla Zygfryda. Zajebista plytówka - pasowala jak ulal, zdobiona
zlotem i nader wszystko wytrzymala. Zygfryd byl gotowy do walki.
Tymczasem w obozie Polaków ten sam problem. Jagiello szuka ochotnika,
ale nikt sie nie zglasza. Król postanawia wziac ich sposobem - polewa
dodatkowa porcje miodu (wiele razy). Niestety, nawet totalnie najebani
nie chca walczyc. Jagiello poszedl do starego druha - Zawiszy Czarnego.
Niestety, ten nie byl skory do opuszczania domu.
- Ubrudze sie tylko, jeszcze moze mi sie cos stac... Daj mi spokój!
Kolejny byl Macko z Bogdanca - ale ten równiez nie byl chetny.
- Tu Jagienka na mnie czeka, a ja sie bede gdzies po jakis polach bitwy
chedozyl? Nie ma mowy!
Nastepny Jurand - ale ten ma oczy wylupane! BEZNADZIEJA! Zalamany Król
wzial sznur i poszedl do lasu sie powiesic. Idzie i nagle widzi: jakis
kurdupel - metr dwadziescia - konus taki, ubrany w marna skórzana
kurteczke, z zardzewiala szabelka u pasa, opiera sie o drzewo i napruty
jak worek... spawa. U Króla pojawila sie iskierka nadziei, takie male
swiatelko w tunelu. Podchodzi i pyta, czy ten sie zgodzi na walke.
- No pewnie! - odpowiedzial napierdolony totalnie glos. Nie byl w stanie
powiedziec nic wiecej.
Teraz trzeba go wyposazyc. I tu problem. Jakiego konia by nie znalezli,
to dla malego Polaczka olbrzym. Nie utrzymalby go nawet. Olali sprawe.
Teraz miecz. Niestety, nawet najmniejszego nie byl w stanie uniesc.
Wyluzowali. Jeszcze zbroja. Ale jakiej by nie przyniesli, to dla naszego
bohatera jak dom wielka - popijawy by mógl w srodku urzadzac. Dali se
siana. Zostawili mu tylko to co mial - cienka skóre i przerdzewiala
szabelke. Na koniec poprosili tylko o jedno:
- Po wszystkim mozesz robic co chcesz, ale w dzien bitwy, na Boga,
przyjdz trzezwy!
Slonce wzeszlo, obie armie stoja naprzeciwko siebie. Z szeregu
krzyzackiego wylania sie wspanialy rycerz. Ale gdzie Polak???... Szukaja
go i szukaja. W koncu znalezli - oczywiscie nawalony jak dzwonek.
Mimo to tanio skóry nie sprzedamy. Cuca go i wypychaja.
Na ugietych nogach, zataczajac sie wychodzi na pole bitwy. Naprzeciw
niemu wielki Zygfryd de Loewe w blyszczacej zlotem zbroi, z wielgachnym
mieczem, na poteznym sloniokoniu. Spina wierzchowca i rusza do ataku.
Pedzi z ogromna predkoscia, ziemia drzy pod kopytami sloniokonia, drugie
slonce blyszczy na zlotej piersi Zygfryda (wielki miecz zaslania to
pierwsze).
Jagiello wytrzezwial natychmiast i pojal co zrobil. "Ja pier....!
Przeciez on zaraz zmiazdzy naszego i wpadnie w nas - rozniesie nas w
puch. Jestesmy juz martwi!" - pomyslal zaslaniajac twarz.
- W NOGI, k...a, W NOGI!!! - krzyczy Król i wszyscy rura gdzie popadnie.
Zygfryd de Loewe na swym sloniokoniu wpada na kurdupla Polaka - huk,
trzask, uniósl sie tylko kurz i dym...
Wielki Mistrz podjezdza na miejsce potyczki, aby pogratulowac swojemu
zwyciestwa. Kurz opada, a tu straszny widok: sloniokon lezy z obcietymi
nogami, parenascie metrów dalej Zygfryd (cale piszczele ma pokrwawione),
a Polak, tak schlany, ze ledwo stoi na nogach mowi:
- Gdyby król nie kazał "W NOGI", to bym cie k...a zajebal..."
Shadowmancer
 Post Wysłany: Sob 20:19, 17 Gru 2005    Temat postu:

Ziomalek czy jak się tam wabisz, jeszcze raz kogoś obrazisz dostajesz 3 warna czyli autoblock konta
Pandemonium
 Post Wysłany: Sob 19:52, 17 Gru 2005    Temat postu:

wiecie co wymyśliłam na nudnej lekcji fizyki?

babcie chodzą do kościoła co niedzielę. przed mszą robią transformację:

GO GO POWER MOHEEER

xD
ziomal22
 Post Wysłany: Sob 18:19, 17 Gru 2005    Temat postu:

a co w iraku? pierwszy raz o takim kraju slysze
karu
 Post Wysłany: Sob 18:07, 17 Gru 2005    Temat postu:

nie wiem czy napewno bede tym ksiedzem.... moze uciekne do wojska... a potem polece na misje do Iraq
ziomal22
 Post Wysłany: Sob 18:00, 17 Gru 2005    Temat postu:

to o tobie bylo
karu
 Post Wysłany: Sob 17:58, 17 Gru 2005    Temat postu:

hahaha dobre !! xD
ziomal22
 Post Wysłany: Sob 17:58, 17 Gru 2005    Temat postu:

o to cos pasujace do kogos na tym forum xD

Przychodzi facet do sklepu i mówi:
- Chciałbym małe mydło.
Sprzedawca daje mu mydło i mówi:
- 2 złote.
- Nie ma pan mniejszego mydła?
Sprzedawca daje mu inne, mniejsze mydło i mówi:
- Złotówka.
- A nie ma pan jeszcze mniejszego mydła?
Sprzedawca daje mu najmniejsze mydło jakie było z paczuszką i mówi:
-15 groszy plus prezent na koszt firmy.
Klient otwiera ten prezent i mówi:
- A po co mi prezerwatywy?
- Żebyś się już skąpcu nie rozmnożył!
Arqan
 Post Wysłany: Sob 17:57, 17 Gru 2005    Temat postu:

znam to :] fany kawal uheuhueheuhe xd
ziomal22
 Post Wysłany: Sob 17:56, 17 Gru 2005    Temat postu:

ej to jest topic o kawalach to ja mam jeden

Jasiu dostal od mamy 50 zl. z ktorych musial zrobic zakupy i reszte pieniedzy oddac na stol...
-W drodze do slepu zobaczyl cudownego misia za 50 zl.
-Kupil tego misia i wrocil do domu...
-Mama widzac zakup Jasia zdenerwowala sie i kazala mu go sprzedac...
-Jas poszedl do sasiadki,wszedl do domu i zobaczyl ja w lozku z obcym facetem...
-Nagle zabrzmial dzwonek do drzwi..
-Zaskoczona sasiadka wrzucila Jasia razem z kochankiem do szafy
-Jasio powiedzial:
-Kup pan misia...
-Kochanek:
-Nie kupie...
-Jasio:
-Kup pan misia bo bede krzyczal...
-Kochanek kupil misia i sytuacja powtorzyla sie kilka razy...
-Jasio zadowolony wrocil do domu z zakupami na caly tydzien,misiem i wysoka reszta...
-Mama zdziwiona stwierdzila,ze chlopak bank obrabowal i kazala mu sie wyspowiadac...
-Jasio poszedl do kosciola,wszedl do konfesionalu i mowi:
-Dzien dobry.Ja w sprawie misia...
-Spierdalaj.Juz nie mam pieniedzy!
karu
 Post Wysłany: Sob 17:40, 17 Gru 2005    Temat postu:

ziomal tylko bys czasem kulturalnie cenzure wprowadzil w swoje wypowiedzi....


Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003



Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group